
WSPOMNIENIE O PANU ZYGMUNCIE MIKUŁA – WIELOLETNIM GOSPODARZU GMINY REWAL. OSTATNIM NACZELNIKU TEJ GMINY.
Kiedy w 1980 roku obejmował stanowisko naczelnika gminy, trafił na trudny okres w zarządzaniu. Wytyczne, plany, komitety, nowe środowisko patrzące sceptycznie na przybysza z zewnątrz, nie było łatwo. Jednak ze stanowiskami mu nieprzychylnymi pożegnały się osoby już po 2-3 latach. Pan Zygmunt przerwał całą dekadę, doświadczenie zdobyte w zarządzaniu placówkami oświatowymi pomogło mu w rozważnym planowaniu, oszczędnym gospodarowaniu finansami gminy.
Jako szef Urzędu Gminy – dokładny, pedantyczny, stanowczy, czasami zrzędliwy. To za jego kadencji powstały słynne „operatywki – tygodniówki” tj. planowanie zadań dla kadry kierowniczej urzędu i rozliczanie z wykonania zadań. Nie zawsze ku zadowoleniu samych zainteresowanych. Na zewnątrz jednak – zwłaszcza w jednostkach nadrzędnych – broniący swoich pracowników „jak lew”. Nie musieliśmy martwić się o przekroczenia w budżecie gminy, wypracowywano nadwyżki budżetowe.
To właśnie Pan Mikuła wysoko ocenił moją pracę i po zwolnieniu się stanowiska sekretarza gminy wystąpił z wnioskiem do wojewody szczecińskiego o powołaniu mnie na to stanowisko. Zrobił to trochę podstępem ( bałam się, że sobie nie poradzę) i miał chyba rację bo zasiedziałam się na długo.
Choć nieraz narzekaliśmy, że dawał nam w kość – to po jego odejściu – żałowaliśmy. Koniec jego pracy w połowie lat 90-tych minionego wieku przypadł na ogromne zmiany ustrojowe w naszym kraju. Ostatnie miesiące naczelnikowania były dla niego trudne, dla nas pracowników również.
Rozstanie się z Urzędem Gminy przyjął godnie i przekazał władzę nowej administracji samorządowej – wójtowi gminy. Zawsze jednak sprawy społeczności gminnej nie były mu obce. Występował nadal z wnioskami i uwagami do Wójta Gminy i Rady Gminy. Brał udział w zebraniach wiejskich. Odwiedzał mnie często w Urzędzie Gminy, kiedy tam pracowałam. Lubiliśmy porozmawiać i powspominać.
Ostatnio jakoś nie widywaliśmy się. Myślałam, że jest chory, nigdy jednak nie o tym najgorszym. Niech pozostanie w naszej pamięci.
Elżbieta Łonyszyn