Betonowa konstrukcja, znajdująca się przy ścieżce wiodącej wzdłuż klifowego brzegu łączącej Rewal z Trzęsaczem, popularnie zwana jest bunkrem. Jest to jednak tylko fundament po radarze stacji radiolokacyjnej o kryptonimie „Rabe”, czyli po polsku „Kruk” (stacje dostawy nazwy ptaków zgodne z pierwsza literą najbliższej miejscowości – w tym przypadku był to Rewal).
Radar składał się z urządzenia stacjonarnego typu Würzburg Riese (FuMG 65) z paraboliczną anteną o średnicy 7,5 metra i zasięgu działania 50‒70 kilometrów oraz układu zdalnego sterowania firmy AEG. Stacja zajmowała się lokalizacją dla artylerii celów morskich na wodzie i pod nią bez względu na warunki atmosferyczne, co ówcześnie było nowatorskim rozwiązaniem.
5 marca 1945 roku podczas ewakuacji przed nadciągającym frontem wojennym obsługa zabrała najważniejsze urządzenia stacji. To, czego nie udało się załadować na ciężarówkę, następnego dnia spalono łącznie z agregatem Diesla, który stał w garażu Arthura Arndta. Niestety zniszczeniu uległ nie tylko agregat, ale też garaż i dom gospodarza.
Tuż obok „bunkra” znajduje się odsłonięty fragment klifu. Upodobali go sobie paralotniarze tworząc tutaj startowisko. Do latania na paralotni potrzebny jest wiatr z północnego zachodu o sile nie przekraczającej 10 m/s. Ze względu na zmienne warunki wietrzne coraz większą popularnością cieszą się paralotnie z napędem, które pozwalają na powietrzne podróże w wybranym przez pilota kierunku. Na miejscu paralotniarze oferują loty widokowe z instruktorem, które cieszą się rosnącą popularnością i pozwalają kolejnym osobą złapać bakcyla do tego efektownego sportu.
Przemysław Łonyszyn