Mimo niesprzyjających warunków drogowych i zaśnieżonych chodników kilkadziesiąt osób przybyło do niechorskiego muzeum w piątkowy wieczór na spotkanie z Piotrem Skoczeniem, który opowiadał o wysiedleniach ludności niemieckiej z terenów Powiatu Gryfickiego w latach wczesnopowojennych.

Początkowo miało to być spotkanie z Joanną i Piotrem Skoczeniami, jednak małżonka pana Piotra nie mogła być obecna.

Wydaje się, że głównym magnesem dla wszystkich przybyłych była nie tyle osoba prelegenta, co tematyka spotkania. Pojawili się nawet wczasowicze przebywający w Niechorzu na zimowym wypoczynku. Przez wiele lat o tych sprawach w Polsce nie mówiono. Frekwencja w muzeum oraz ciekawa dyskusja po spotkaniu pokazały, że jednak rozmawiać na ten temat warto. Piotr Skoczeń mówił zarówno o wysiedleniach legalnych, jak i tych nielegalnych, które nie były umocowane prawnie na mocy ustaleń poczdamskich. Pokazał też skalę wysiedleń w liczbach. Ważniejsze było także ukazanie sytuacji regionu w szerszym aspekcie w związku z nadciągającym frontem. Ruchy migracyjne ludności niemieckiej sprawiły, że na przestrzeni kilkunastu miesięcy poprzedzających walki o te ziemie przez Powiat Gryficki przewinęły się setki tysięcy Niemców uciekających przed Armią Czerwoną. Ponadto spory wpływ na mieszkańców tego regionu w roku 1945 miał czas oczekiwania wojsk radzieckich na kontynuację ofensywy antyhitlerowskiej. Temat wykładu w pewien sposób był powiązany z wystawą „Wypędzeni – polscy dipisi w Lubece”, która od niedawna udostępniona jest w Muzeum Rybołówstwa Morskiego w sali wystaw czasowych. Dipisi to osoby cywilne, które w wyniku działań wojennych znalazły się poza swoim krajem i nie mogą do niego wrócić. Przedstawiane na wystawie historie dotyczą osób, które trafiły w region Szlezwika-Holsztynu jako robotnicy przymusowi. To co się działo z nimi po zakończeniu wojny jest kolejną z mało znanych kart historii, które odsłania niechorskie muzeum. Kolejną, ale nie ostatnią, bowiem wiosną planowane jest spotkanie w sprawie akcji „Wisła”.

Wprawdzie wystawa o polskich dipisach będzie dostępna dla zwiedzających jeszcze do końca lutego, to jednak trudno na razie powiedzieć, kiedy uda się przekonać państwa Skoczeniów do przeprowadzenia kolejnego wykładu. Kto nie dotarł na spotkanie, niech zatem żałuje.

Przemysław Łonyszyn