Kiedy pomyślę, że o Pani Krysi będę pisała w czasie przeszłym, to wydaje mi się niemożliwe. A jednak. Trzeba się godzić z tym, że każdy z nas kiedyś odjedzie. Kiedy jednak dotyczy do bliskich lub znajomych – to trudne. Ta „Dobra dusza”, bo tak ją nazywaliśmy w pracy, była dla nas koleżanek kimś bardziej niż znajomą. Zresztą wtedy w naszym „urzędowym” środowisku żyliśmy jak rodzina.

Cofnijmy się do lat 80. minionego wieku, kiedy to z Trzebiatowa przyszła do urzędu gminy główna księgowa – Krystyna Aleksiuk, która już zdobyła doświadczenie zawodowe w urzędzie miejskim. Od razu przyjęła się w naszym rewalskim środowisku. Po jakimś czasie przeniosła się do Rewala z rodziną.

Nadszedł czas zmiany struktury ustrojowej. Pani Krystyna została w 1990 roku pierwszym skarbnikiem gminy Rewal (wójtem był wówczas Józef Gandurski). Po zmianach pracy jest znacznie więcej, więc finansom gminy musiała poświęcić wiele wolnych dni, a czasem też nocy. Robiła to wszystko wzorowo i to bez komputerów!

Zawsze się dobrze rozumiałyśmy. Zwłaszcza, kiedy trzeba było przekonać wójta bądź radę do wielu spraw. Lata mijały. Zmieniały się władze, a nasza pani Krysia była. Pracowita, wesoła, skora do żartów. Tak minęło 20 lat.

Dotrwała do emerytury. Przez pewien czas przyuczała nowego skarbnika do pracy. Kiedy się z nami żegnała, to najbardziej martwiła się o zdrowie męża i dalszą opiekę nad nim. Zawsze mówiła, że córki ma bardzo dobre, ale przecież one mają pracę i rodziny, o które muszą dbać.

Ostatni raz widziałyśmy się w grudniu. Porozmawiałyśmy o wielu sprawach, takich przyziemnych – życiu, zdrowiu, rodzinie. Szkoda, że to był ostatni raz.

Żegnaj „Dobra duszo”! Odpoczywaj w pokoju.

Elżbieta Łonyszyn
i koleżanki z dawnej pracy w Urzędzie Gminy Rewal